ok, no to jutro MFK.
Plan jest taki, ze jadę o ile gdzieś po drodze mnie coś nie rozjedzie etc, to jadę.
Plany ciuchowe to koszulka z krówką i koszula w kratę na to i pewnie czarna paltko-kurtka (jestem tak mało kobieca, że nie wiem jak się te ubrania nazywają no), jak się uda to z odmętów szafy wygrzebię glany, jak się nie uda to będę mieć jakąś parodię butów. Dodatkowe znaki charakterystyczne to okulary, brązowe włosy do ramion i wcale dorodny, nieogolony cygan u boku (Marcin).
Na festiwalu planuję być w piątek tak od 16 około (może uda się wcześniej dotrzeć, kto wie), powrót albo tego samego dnia wieczorem albo w sobotę (zależy jak tam mi się uwidzi i czy Marcin nie będzie marudził za bardzo).
No to chyba tyle.
See you there 🙂
PS. będzie tam chyba można przeczytać moja genialną prace komiksową na konkurs, chyba że zaginęła na poczcie. A zaginęła na pewno, w końcu nikt nie zadzwonił z informacja, że wygrałam 😉