Trochę “nie mów hop przed zachodem słońca” ogłaszać, że się przeżyło rok, kiedy jeszcze trochę tego roku zostało, ale zaryzykuję.
Kończę kalendarz dopiero teraz, preorder powinien ruszyć w nowym sklepie, co ma się objawić na dniach. Ogólnie pokończyłam trochę projektów, więcej rozgrzebałam. Skończyłyśmy pisać książkę z Szyszką i teraz małe opowiadanie horrorowe, myślę gdzieś je wysłać, nie wiem jeszcze gdzie. Twardo robię codziennie jakieś krzywe szkice i wrzucam na chatolandia grupa wyparcia i kroki robię jak rasowa buła fitnessu i aspiruję do miana adepta ogarniętości. Poza tym więdnę jednak, bo nie ma spanka dla szalonych. I tak oto – podziw, że w ogóle coś funkcjonuję. Taka buła, a funkcjonuje, kto to widział.
Był kiedyś taki dowcip w Simpsonach, że ktoś mówi Homerowi, żeby coś naprawił, a on na to, że “to problem dla Homera z przyszłości, heh, nie chciałbym być tym gościem”. Jakoś mi to weszło w mental i czasem mówię o tych innych Ilonach, np. “fajnie, że Ilona z przeszłości zrobiła mi kanapki” czy “zrobię cośtam dla Iony z przyszłości”. Niestety teraz Ilona z przeszłości zrobiła mi psikus i nie mam kurtki. Żal.
Ilona z przeszłości jednak czasem się stara, na przykład bardzo wcześnie robiła szkice do kalendarza na 2026, ale stały się różne dziwne rzeczy, więc i tak jest opóźnienie. Czasem więc fakap jest naszym przeznaczeniem, tak sądzę.

Od kilku dni robię szkice i wrzucam na chatolandia grupa wyparcia i to jest zrobiony na czysto jeden z nich.
Ostatnio chorowałam, co chwila ktoś znajomy ma jakąś operację i ogólnie jest wprost średnio, 2025 ogólnie dokazuje. Mam nadzieję, że u Was coś lepiej ;__;


Poza tym niedługo dzień ojca, i można na sklepie kartkę kupić. Jest też jako kubek.
Jak to zamieściłam na fejsie, to dość szybko wyszedł popyt na mój stary wzór.
A potem mnie na chatkowym diskordzie ktoś spytał, czy mam jakąś ofertę dla niepatologicznych rodzin i zrobiło mi się przykro. Najwyraźniej nie mam. No trudno.