Poza tym niedługo dzień ojca, i można na sklepie kartkę kupić. Jest też jako kubek.
Jak to zamieściłam na fejsie, to dość szybko wyszedł popyt na mój stary wzór.
A potem mnie na chatkowym diskordzie ktoś spytał, czy mam jakąś ofertę dla niepatologicznych rodzin i zrobiło mi się przykro. Najwyraźniej nie mam. No trudno.
Tymczasem nastąpił ciąg dalszy przygody z kupowaniem mojej mamie plecaka (patrz – wpis tu z dnia 27 maja). Przypominam – kupowałyśmy go, ponieważ mama zawsze nosi bardzo ciężką torebkę na jednym ramieniu i dewastuje sobie kręgosłup tym.
Nie wspomniałam w poprzednim wpisie o takim fragmencie rozmowy z nią: wahając się czy kupić plecak powiedziała “czy ja to w ogóle będę nosić?”. Odpowiedziałam jej wtedy “matko, nie kupujemy ci po prostu plecaka. Kupujemy ci szansę. Szansę, byś każdego dnia mogła dokonać wyboru niezachowywania się jak głuptas, co swoje stare kości ma za nic.”
Następnego dnia mama napisała mi, że nosi plecak… na jednym ramieniu.
Małe kroki, rozumiecie. Małe kroki.
Cierpienie.
Jestem w dość fatalnym stanie, ale myślę, że zdołam tam przywlec swe zwłoki ;v;
Ostatnio rysuję króliki do kalendarza i teraz pewnie wszystkie elementy tła będą królikiem. Bardzo mi się podoba mój dizajn tego kubka, tak w sam raz żeby się trafiać w oczy uszami przy piciu Byłabym wspaniałym dizajnerem przedmiotów, naprawdę minęłam się z powołaniem.
Ilono, a może można Ci sprawić jakiś prezent na dzień kobiet? Och, dziękuję, że pytasz, można na patronite 😀