Kto nie ogląda serialu nie zrozumie, ale tak potrzebowałam się podzielić tą refleksją.
Bo w ogóle nadrobiłam całego Supernaturala i nie mam z kim o tym pogadać, czyli czuję, że przegrałam życie. Bo kiedyś jak miałam jakiś ludzi w życiu, to każdy był “od czegoś” i wszystkie aspekty życia miały jakąś osobę przypisaną, a teraz mimo, że mam więcej znajomych, to nikogo od Supernaturala. I od paru innych rzeczy też nie. Emo 100% 😉