Reklama
Newsletter

Archives
28
Apr
32

Pyrkon Pyrkon po Pyrkonie. Oto taka moja krótka pseudorelacja jak było.

 

wagga

– Najdziwniejsze rzeczy, jakie narysowałam dla czytelników to derpny ziemniak i kebab z oczami.

– Black Monk zrobił ładny kącik do grania w iGranie, marketing at it’s finest.

r1

– Usiłując znaleźć wyjście z konwentu zawędrowałam do sleep roomu. Wyglądał jak obóz uchodźców.

r2

– Wielką sensację wzbudził Korwin Mikke swoim pojawieniem się. Wiele osób bardzo się tym przejęło i rzuciło pogardę na każdego, kto sobie cykał foty z nim. A mnie to na przykład bardzo z tego powodu było wszystko jedno i miałam pogląd, że jak kogoś uciesza selfie z Korwinem to niech sobie robi selfie z Korwinem. Ja też cyknęłam mu fotkę, bo byłam w jakiś sposób zdziwiona, że on istnieje naprawdę i chciałam mieć dowód, że mi się nie śniło.

Poszłam się tą fotką pochwalić na stoisko Black Monk i Norbert mi na to “ty, ale by było gdyby tak mieć fotkę Korwina i Szyndlera na raz, w jednym kadrze!”. Odpowiedziałam coś w stylu, że to za dużo szczęścia na raz i że to niemożliwe.

Godzinę później miałam to: oto autor słynnych Kryształów Czasu wręcza Kryształy Czasu Krulowi. Rzeczywistość troszkę implodowała.

r3

 

– Zapomnieliśmy na Pyrkon aparatu i musieliśmy cykać zdjęcia kartoflami.

– Cosplayerów było miljon. Część z nich poszła potem na jakieś zajęcia z tańca i można było zaobserwować jakieś Vadery tańczące z predatorami na przykład. Magical.

– Frekwencja na panelach i na stoisku i wszędzie dopisywała, dziękujemy <3

– Był drobny fakap w informatorze o moich dyżurach, ale poza tym wszystko bardzo dobrze – sale dokładnie takie jak trzeba, pomocne gżdacze, koordynator mojego bloku bardzo ogarnięty mimo chaosu, który się na niego zwalił. 9/10, polecam tych użytkowników.

– Jednym z najciekawszych punktów wycieczki był nocleg. Adrian podjął się zorganizować nam nocleg gdzieś blisko, więc wylądowaliśmy w Głuszynie. Czujecie? Ufaliśmy mu, a on wywiódł nas do Głuszyna. To jest las i peryferie Poznania. To jest położone ZA LASEM. Z A   L A S E M . Mają tam koguty i jakiegoś rolnika przechadzającego się z marchwią w kieszeni. Było to bardzo osobliwe doświadczenie, głównie ze względu na to, że powietrze pachniało bazą wojskową i poza tym było piwo adwenczur:

r5

– To był pierwszy Pyrkon Marcina. Podsumował tę przygodę następująco:

1. Masa ludzi w zajebistych-nedrowskich strojach

2. Mogłem chodzić w okularach Czesława Niemena, w ogóle nie wyglądając dziwnie.

3. Byłem na panelu Kryształów Czasu (fak je).

4. Wiele razy usłyszałem, że wcale nie jestem Bucem (tu do końca nie wiem czy to obraza czy komplement).

Podsumowując. Would play again.

 

No i to by by było w sumie na tyle. Pyrkon jest dobry, proszę jeździć na Pyrkon.

– Ślimag