Wielcy mistycy dostawali objawień w jakiejś religijnej ekstazie czy coś, a ja dostałam boski komunikat na chodniku w Piasecznie. Ogólnie biorę jednak pod uwagę, że to mógł nie Bóg napisać tylko jakiś podszyw.
Postanowiłam zrobić nowe ujęcie starego odcinka, bo tak mi zagrało w duszy i kręgosłupie tak zmarnowanym.
…i tak się właśnie robi ilustracje do gry.
W związku z pracami nad grą i zbiórką po raz pierwszy od dawna znowu regularnie siedzę w biurze. Jest to biuro nietypowe, ponieważ ma na ścianach artystyczne zdjęcia kostek do gry (w życiu by mi nie przyszło do głowy, że można fotografować artystycznie kostki do gry) i jest pies biurowy (dziś za sobą usłyszałam jakieś dyszenie i sapanie i już myślałam, że to szatan albo deadline, ale to był pies, całe szczęście) i jest mnóstwo planszówek wszędzie. Mój skrzywiony umysł pracuje bardzo pod kątem planszówkowym teraz. Tak jak gadam z ludźmi, którzy wydają cokolwiek, to niemal zawsze słyszałam hejty na wydawców. Black Monk póki co jest spoko (tak, dają mi jedzenie, żebym tak mówiła) i sobie można pośmieszkować ;D
Powyższe to sytuacja sprzed kilku tygodni, zapragnęłam bowiem choć rysunkowo cofnąć się do czasów, gdy pamiętałam jeszcze jak wygląda Marcin i moje mieszkanie. Bo teraz od tygodni jestem w rozjazdach, a jak nie w rozjazdach to w wydawnictwie, gdzie robimy planszówkę i materiały do crowdfundingu.