Copernicon mogę podsumować tak samo jak co roku.
W Toruniu jest moja ulubiona knajpa w kraju i to się tak kończy i jak co roku totally worth it. Co do samego konwentu
(To chyba odpowiednie miejsce żeby napisać, że Marcin tak czy inaczej pojedzie na Kapitularz, bo już zaklepane i jest prelegentem i będzie opowiadał o tostowaniu gier i będzie panel o Korpo Tale też.)
Na Coperniconie jeszcze wzbogaciłam sobie życiorys.
Copernicon jak co roku był niesamowicie zorganizowany, bardzo dobry hotel, fajne prelekcje (dziękuję za przybycie na moje :*), woda dla prelegentów i ogarnięci techniczni i w ogóle obcowanie z taką kolektywną pulą ogarnięcia było aż onieśmielające. Czyli ogólnie wielkie dobro, salto w tył i tęczowa eksplozja cukierkami.
A teraz rysunek o craftingu dla odmiany, bo znowu wrzuciłam na fejsa a tu nie ;p