Co ja wczoraj odwaliłam…
No więc leżę sobie u dentysty, który pracowicie zdejmuje mi kamień z zębów.
Leżę tak i myślę: czy aby DTPowiec nie popsuł tej rzeczy w kalendarzu? Muszę napisać do wydawcy tak szybko jak tylko będę mogła, bo to już miało iść do druku.
Tak zrobiłam, zerwałam się i pisałam najszybciej jak mogłam.
Czyli na fotelu dentystycznym między piaskowaniem a fluoryzacją, płucząc paszczę z krwi.
Nie byłam psychicznie gotowa na taki poziom bycia kobietą sukcesu ._.
No więc niedługo ruszy preorder, więc jeśli ktoś chce mnie wesprzeć w rehabilitacji portfela po zębowych przygodach to może np. kupić kalendarz (jeśli się uda to będę mieć już tego trochę na coperniconie :O) albo rzucić groszem na patronite/chatolandia.